Co musisz zrobić żeby skończyć raz na zawsze z bulimią i kompulsywnym objadaniem się? Jeden pomocny i skuteczny PRO-TIP.
Co mogę Ci poradzić abyś zrobiła już teraz – już dziś – żebyś przestała się objadać?
Po pierwsze chciałabym Ci powiedzieć żebyś się zatrzymała i wzięłam głęboki oddech. Żebyś zaobserwowała co się dzieje w tobie. Żebyś zadała sobie pytanie co jest twoim priorytetem na ten moment. Czy dalej chcesz walczyć sama ze sobą i przeciwko sobie wbrew naturze?
Czy wreszcie chcesz zacząć ze soba współpracować? Czy chcesz dać sobie szansę na wyzdrowienie? Czy chcesz dać swojemu ciału chwilę wytchnienia? Czy wreszcie chcesz skończyć z tymi sabotującymi myślami, które ciągle Cię nawiedzają i męczą?
Jeśli sama nie odpowiesz sobie „tak” na te pytania to nigdy nie będzie dobrego momentu, nigdy nie będziesz miała wystarczająco dużo czasu aby coś zmienić!
Szczególnie w zaburzeniach odżywiania można bardzo łatwo i bardzo szybko wpaść w to błędne koło i zapętlić się w swoich ograniczeniach.
- Mam bulimię więc to normalne, że ciągle jestem na kolejnej diecie a poźniej się objadam i ze strachu przed przytyciem wymiotuję a senność i zmęczenie towarzyszy mi przez resztę dnia.
- Mam anoreksję więc odwlekam śniadanie bo nie czuję głodu z rana, przeciągam obiad i po całym dniu głodowania nie mam siły już na nic. Nie umiem się skupić na nauce, jest mi ciągle zimno a moje włosy zaczynają wypadać garściami. Po czasie tracę okres ale cieszę się z tego bo przynajmniej nie ma co miesiąc PMS
- Mam emocjonalne jedzenie i każda sytuacja, pozytywna czy ekscytująca a także każda stresująca sytuacja np. w pracy to pretekst do objedzenia się wieczorem i leżenie na fotelu w niemocy wyrzucając sobie jaka to jestem beznadziejna, że znowu to zrobiłam.
- Mam ortoreksję więc pilnuję czystej michy. Nie jem gluten, chociaż od miesiąca chodzi za mną zwykła bułka z masłem. Nic specjalnego. Ale nie jem też nabiału bo ma prozapalne działanie a w ogóle jestem wege bo to dobre dla planety! Cukier? Jaki cukier? to biała smierć! Ale w tym samym czasie fizycznie cierpię bo wewnętrznie jestem rozrywana pragnieniem zjedzenia tego wszystkiego na równi z poczuciem, że nie mogę, nie powinnam.
- Mam …. tu wpisz swoje.
Ale ja chę Ci dziś powiedzieć, że możesz czuć się dobrze. Że możesz wrócić do normalności.
Możesz:
- najadać się do syta bez chęci zjedzenia całej lodówki na raz,
- odkładać widelec wtedy kiedy czujesz się już przyjemnie pełna i najedzona i nie chcieć pochłonąć całej porcji,
- zjeść jednego batona i nie chcieć zjeść kolejnych,
- wyjść normalnie z przyjaciółką na pizzę bez poczucia winy i rozkminiania ile kalorii zjadłaś,
- mijać ze spokojem słodyczowe półki w sklepie,
- mieć siły na intuicyjną i przyjemną aktywność fizyczną,
- mieć zdrowe i piękne włosy oraz regularne misiaczki bez tony suplementów i sztucznej terapii hormonalnej,
- możesz mieć szczupłe ciało bez ciągłego efektu jojo.
Więc jaki jest ten pierwszy krok żeby to osiągnąć? Żeby osiągnąć wolność jedzeniową, na którą tak zasługujesz?
ZACZNIJ DZIAŁAĆ TU I TEARZ! ZACZNIJ DZIAŁAĆ Z TYM CO MASZ!
Czy to jest takie trudne, że aż tak proste?
Tak. Zacznij od teraz. Zacznij od zjedzenia konkretnego posiłku, który Cię nasyci. Zacznij najadać się do syta i zacznij od tego posiłku. Nie czekaj do jutra czy od poniedziałku, bo dziś jeszcze ten ostatni raz urządzisz sobie ucztę.
Pracuj z tym co masz teraz ale pracuj. Nie odkładaj siebie na później. Nie szukaj wymówek, że masz nieregularne godziny pracy lub, że nie masz czasu zjeść śniadania rano. Teraz jest idealny i odpowiedni czas i nigdy nie będzie lepszego. Wolność jedzeniowa jest dla Ciebie możliwa. Dobre samopoczucie jest dla Ciebie możliwe.
Ja też w którymś momencie musiałam przerwać to błędne koło głodzenia i objadania się. Też zajęło mi to dłuższy czas i nie zrobiłam tego od razu.
Ale robiłam to co mogłam w danym momencie na tyle ile mogłam i dawałam radę. Nie zawsze było kolorowo, nie zawsze się udawało. Bo wychodzenie z zaburzeń odżywiania to nie jest proces linearny. To jest proces pełen wzlotów i upadków.
Ale teraz pomagam Wam i moim podopiecznym bo sama już dawno wróciłam do równowagi i wyciągnęłam wnioski na przyszłość.
Pamiętaj, że ja jestem z Tobą! Widzę Cię i wiem, że jest Ci trudno. Wiem co czujesz bo sama tam byłam!
A jeśli sobie z tym sama nie radzisz i chcesz bym była z Tobą jeszcze bardziej przeprowadzając Cię przez ten trudny proces powrotu do zdrowia, to jest to możliwe dzięki najbardziej wspierającemu programowi czyli mentoringowi zaburzeń odżywiania.
To będzie Twoja bezpieczna przestrzeń, w której odzyskasz spokój i równowagę.
Edyta 🙂